menu województwa

Zamówiłam warzywa przez internet. Odebrałam w paczkomacie

Spacer do paczkomatu nie musi wiązać się z kolejną parą butów czy środkami chemicznymi z internetowej promocji. Jedna z lubuskich farm postanowiła sprzedawać tak swoje warzywa.

Warzywa zamówione przez internet
Źródło zdjęcia: Pyszności

Jedni zamawianie warzyw przez Instagram uznają za fanaberię, inni za znak naszych czasów. Kiedy jednak w oko wpadła mi informacja, że niewielka farma wprowadza wysyłkę produktów, nie mogłam obejść się smakiem. Prowadzi ją dwójka młodych osób: Klaudia i jej mąż Dariusz. Półtora roku temu na 20 arach założyli niewielką uprawę i zasadzili to, co kochają najbardziej. Dojrzewa tam kapusta, czerwienią się pomidory, spod ziemi wyglądają ziemniaki, a w sadzie dojrzewają jabłka, agrest czy wiśnie. Bez sztucznych nawozów, oprysków, maszynowego tempa, ale i bez gwarancji stałej dostępności. Ot, taki urok przydomowego ogródka.

Farma z marzeń

Pamięcin to niewielka miejscowość w województwie lubuskim, gdzie mieści się farma. To właśnie tutaj wszystko się zaczęło. Na początku Klaudia chciała uprawiać warzywa i owoce tylko na swój własny użytek. Później w jej głowie zaczęła kiełkować myśl, aby rozszerzyć zakres. Pocztą pantoflową rozeszły się wieści w okolicy.

- Pomysł narodził się trochę naturalnie, pod koniec zeszłego sezonu znajomi zaczęli nas pytać, czy będzie można coś od nas kupić. Pomyśleliśmy, że skoro i tak większość wiosny, lata i jesieni spędzam w ogrodzie, to warto spróbować podzielić się tym, co wyhodujemy. Mówię "spędzam", ponieważ spora części pracy w ogrodzie to mój obowiązek, w tym czasie mąż pracuje zawodowo. Tak powstał pomysł sprzedaży; z pasji, ale i z chęci dorobienia do domowego budżetu - opowiada mi Klaudia.

To ona na co dzień pracuje na farmie. Z kolei jej mąż podlewa, wspiera przy sadzeniu i przejmuje cięższe zadania, takie jak kopanie ziemniaków. W trudnych momentach ratuje tata Andrzej - człowiek od zadań specjalnych, niezastąpiony w plewieniu i zawsze w pogotowiu z radą i wsparciem.

- Można powiedzieć, że każda marchewka, pietruszka czy pomidor przeszły przez moje ręce. Wyjątkiem były ziemniaki, przy sadzeniu wsparł nas ciągnik, ale zbieramy już całkiem tradycyjnie, na kolanach w ziemi - tłumaczy młoda przedsiębiorczyni.
Farma Pamięcin
Farma Pamięcin

Przyszedł też czas na wysyłkę. Wykorzystanie paczkomatu przez małe gospodarstwo to innowacyjne rozwiązanie. Pozwala jednak dać się odkryć nie tylko w promieniu kilku kilometrów.

- Staramy się pakować wszystko tak, żeby warzywa miały jak najmniej "przygód" po drodze. Układamy je ciasno, w kartonach, czasami z dodatkową warstwą zabezpieczenia. I ważna rzecz: jeśli prognozowane są upały, to nie wysyłamy paczek. Chcemy, żeby dotarły w jak najlepszym stanie - zaznacza właścicielka farmy w Pamięcinie.

Dostawa warzyw zamówionych przez internet

Świeże warzywa od rolnika brzmią jak spełnienie marzeń. Oczywiście najlepiej jest kupić je bezpośrednio, ale czasem brakuje po prostu znajomości lokalnego rynku albo czasu na takie zakupy. Pojawiają się wprawdzie firmy, które dostarczają boksy na terenie Warszawy, ale poza stolicą nie jest to takie łatwe. Kiedy w oko wpadła mi informacja, że Pamięcin rusza z wysyłką, nie mogłam odmówić sobie porcji do testów.

- To nasz pierwszy rok sprzedaży, więc sadziliśmy głównie to, co sami lubimy, żeby nic się nie zmarnowało, nawet jeśli nie byłoby chętnych. W ofercie były m.in. pomidory, papryka, buraki, cukinia, cebula, jarmuż, zioła, jabłka czy fasolka. W przyszłym sezonie planując zasiewy, będziemy chcieli odpowiedzieć na potrzeby naszych klientów, rozszerzyć ofertę, tak by każdy znalazł coś dla siebie - zdradza Klaudia.
Dariusz przy pracy
Dariusz przy pracy

Do tej pory doświadczenie w temacie warzyw na dowóz miałam nieduże i tylko lokalne. Na początku podchodziłam do tego nieco sceptycznie, bo jak to ma przyjechać świeże, jędrne i smaczne? Okazało się jednak, że moje obawy były bezzasadne.

Paczka z warzywami
Paczka z warzywami

Paczki z Pamięcina są wysyłane raz w tygodniu; zamówienie odbywa się po otrzymaniu listy, co akurat udało się zebrać w tym czasie. Przesyłka przyszła ekspresowo, w niecałe 24 godziny od nadania. Gdy ją otworzyłam, aż zagwizdałam z uznaniem. Ziemniaki w papierowej torbie, jędrna i chrupka marchew, twarde papryczki i jabłka bez śladu skazy. Bez niepotrzebnego plastiku, jedynie z jedną warstwą bąbelkowej folii.

Warzywa? Pyszne. Ceny? Konkurencyjne. Por kosztował mnie 3 zł, za kilogram małych, czerwonych ziemniaków zapłaciłam 5 zł, fioletowa fasolka kosztuje 15 zł za kilogram, a cukinię dostać można już za 3 zł za sztukę. Minusem jest koszt dostawy (20,99 zł), tego nie da się przeskoczyć. Można jednak skrzyknąć się ze znajomymi, zamówić więcej i podzielić się kosztami wysyłki.

Wszystkie warzywa dotarły w nienagannym stanie
Wszystkie warzywa dotarły w nienagannym stanie

Oczywiście najlepiej jest wspierać lokalnie i rozejrzeć się, czy w okolicy nie ma rolnika, który bezpośrednio sprzedaje swoje plony. Polskich producentów żywności warto wspierać, nawet jeśli ceny odbiegają nieco od tych marketowych. W szczególności gdy tradycyjny sposób uprawy łączą z innowacyjnym podejściem.

- Mamy kilku starszych klientów, ale zdecydowanie najwięcej jest młodszych osób, które śledzą nas na Instagramie i widzą, jak pracujemy oraz z czym mierzymy się w ogrodzie. To osoby, które cenią sobie jakość i lokalność produktów. Wysyłamy je głównie do dużych i średnich miast, ale też do mniejszych miejscowości. Wszędzie tam, gdzie ktoś chce dostać paczkę pełną świeżych warzyw. Dla okolicznych kupujących proponujemy dowóz lub odbiór osobisty w umówionym terminie - tłumaczy Klaudia.

Właścicielka farmy zaznacza, że uprawa wciąż jest mała, a oni stawiają na jakość, nie na ilość. Po okolicy szybko rozchodzą się wieści, świetnie działa poczta pantoflowa, ogłoszenia na lokalnych grupach i działalność w social mediach.

Kiedy więc następnym razem będziesz stać przed automatem paczkowym, odbierając z niego zamówienie złożone przez internet, pomyśl, że może to być nie tylko kolejna koszulka czy bibelot, a porcja witamin, świeżości i smaku. I to na dodatek tego najlepszego, z polskiego pola.

Ewa Malinowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Czytaj więcej