menu województwa

Od 60 lat wszyscy się nimi zachwycają. Nie zjesz w Polsce lepszych

Na wyjątkowe flaki do restauracji Rarytas w Piaskach trzeba zjechać z obwodnicy. Nie da się ich zjeść "przy okazji". Ale warto. Zwłaszcza że to popularne danie smakuje teraz tak samo jak sześćdziesiąt lat temu. Bo receptura przez te lata niewiele się zmieniła.

Restauracja Rarytas może poszczycić się wyjątkowymi flakami
Źródło zdjęcia: Archiwum prywatne

Treść pochodzi od naszego partnera i została opublikowana w ramach programu WP Kreator

Historia słynnych flaków z Piask wiąże się nierozerwalnie z rodziną Sieczkarzy. Ryszard Sieczkarz przez wiele lat prowadził w Głusku niedaleko Lublina (dzisiaj jest to dzielnica miasta) słynną restaurację Przystań, do której zaglądali najwięksi smakosze z Lublina i okolic. Jednym ze sztandarowych dań pana Ryszarda była m.in. nerka w śmietanie. W menu były też flaki, dziczyzna, rumsztyk z polędwicy czy dania z cielęciny.

Częstymi gośćmi w lokalu byli miejscowi dygnitarze. Dla nich urządzono oddzielną salkę, przedzieloną zasłoną przed oczami ciekawskich. Było też oddzielne wejście do niej. Restauracja cieszyła się ogromnym powodzeniem. Dziś nie ma już po niej śladu.

Z Przystani do Rarytasu

Ryszard Sieczkarz przeniósł się z czasem do Piask. To raptem 20 kilometrów od Lublina. To właśnie tutaj, w 1966 roku został szefem restauracji Rarytas należącej wcześniej do Gminnej Spółdzielni "Samopomoc Chłopska".

Miał niesamowity talent i wyczucie kulinarne. Wprowadził do menu wiele dań, które były przygotowywane jeszcze na podstawie przedwojennych przepisów. Był bardzo wymagającym mistrzem kucharskim. Dbał o każdy szczegół, ściśle przestrzegał receptury. Wtedy też, w 1966 roku Piaski i jego Rarytas zasłynęły daniem, które przetrwało w prawie niezmienionej formie do dziś – flakami piaseckimi według jego własnej, autorskiej receptury. To on wprowadził m.in. zasadę, że po nalaniu zupy kucharz kładł jeszcze na wierzch kawałek świeżego masła.

Piaseckie flaki są znane w całej Polsce
Piaseckie flaki są znane w całej Polsce

Rarytas od samego początku cieszył się ogromnym powodzeniem. To tutaj opijano interesy po słynnych końskich targach, z których przez lata słynęły Piaski. W dni targowe przed lokalem trudno było wjechać furmanką. Na flaki zatrzymywano się w drodze do Zamościa, Chełma, Hrubieszowa czy Krasnegostawu. Lokal mieścił się przy samej głównej ulicy. Były dni, kiedy restauracja sprzedawała nawet sześćset flaków dziennie.

– W latach 70., przy każdym wyjeździe do Lublina, zatrzymywaliśmy się z rodzicami w Piaskach na flaki – wspomina Marek Skowronek, który mieszkał wówczas w Zamościu. – Do dzisiaj pamiętam, że na wolny stolik trzeba było długo czekać. Kiedy po wielu latach przyjechałem tu specjalnie na flaki już z moimi dziećmi, to poczułem się tak, jakby czas się cofnął. Podobny wystrój, klimat, i co najważniejsze - taki sam smak jak kilkadziesiąt lat temu. I schabowy, który ledwo mieścił się na talerzu.

W 2005 roku Rarytas znalazł się rękach innych właścicieli. Lokal od GS-u kupiła Małgorzata Małysz razem z bratem Michałem. Wcześniej restaurację dzierżawili. Była wtedy w opłakanym stanie. Groziła jej upadłość.

– Zaryzykowaliśmy – mówi dziś pani Małgorzata. – Od samego początku nastawiliśmy się na tradycyjną polską kuchnię.
Wnętrze lokalu w niczym już nie przypomina czasów PRL-u
Wnętrze lokalu w niczym już nie przypomina czasów PRL-u

Zamiłowanie do gastronomii przejęli po mamie. Była intendentką w szpitalu, uwielbiała gotować. Pochodzą z Gardzienic. To raptem kilka kilometrów od Piask. Ich mama obsłużyła kulinarnie wiele okolicznych wesel.

Pani Małgorzata jest z wykształcenia pedagogiem. Jej brat skończył szkołę gastronomiczną. Uczył się od najlepszych – w tym od znanego lubelskiego mistrza kuchni, Lucjana Klaczyńskiego.

Każdego dnia restauracja sprzedaje nawet do tysiąca porcji

Razem z Rarytasem przejęli też kultowe dziś danie, flaki piaseckie.

– To nie jest do końca tak, że teraz spijamy jedynie śmietankę z tego dania – podkreśla pani Małgorzata. – Od dwudziestu lat dbamy o to, żeby każde nasze danie, w tym flaki było najwyższej jakości. I udało się.

Flaki kupują w Radomiu. Sprawdzone. Nie czyszczą ich chemicznie. Robią to ręcznie. Przy starej recepturze Sieczkarza zbytnio nie kombinowali. Dzisiejsze flaki niewiele się różnią od tych oryginalnych sprzed lat.

– Kiedyś spróbowaliśmy podawać flaki o wiele drobniej krojone – przyznaje właścicielka restauracji w Piaskach. – Już po kilku dniach klienci zaczęli kręcić nosem, że to chyba drobiowe i zaczęliśmy robić po staremu.

Ale dwie rzeczy zmienili – dodają podsmażoną na maśle paprykę, dzięki czemu ma ona czerwonawy kolor. Nie ma też na wierzchu kawałka masełka. Jest roztopione w środku. Przy takiej ilości wydawanych porcji flaków, byłoby to zbyt pracochłonne.

Jedna porcja flaków (450 ml) kosztuje 19 złotych. Z pieczywem. Każdego dnia restauracja sprzedaje nawet do tysiąca porcji.

– Nie, nie mamy w kuchni powieszonego na ścianie przepisu pana Sieczkarza – uprzedza moje pytanie pani Małgorzata. – Mamy go w głowie.

Współwłaścicielka restauracji je flaki codziennie. Nie robi tego z obowiązku, żeby sprawdzić jakość. Po prostu je lubi. Nawet jak jest gdzieś w Polsce, to często zamawia to danie w lokalnej restauracji.

– Nie przypominam sobie jakichś szczególnie wybitnych – mówi po namyśle. – Rzadko też udaje mi się trafić na świeżo gotowane flaki.

Piaseckie flaki jadła Maryla Rodowicz i Bronisław Komorowski

Księga pamiątkowa piaseckiej restauracji jest pełna wpisów gości. W tym wielu VIP-ów. Tych w Rarytasie nigdy nie brakowało. Słynne flaki jadł kiedyś Wiesław Gołas, Anna Seniuk, Wiktor Zin czy Maryla Rodowicz. Nie tak dawno zatrzymał tu się Jerzy Zelnik, Magda Umer. Pani Małgorzata pamięta też wizytę prezydenta Bronisława Komorowskiego.

– Już tydzień wcześniej przed jego wizytą odwiedzili nas funkcjonariusze BOR-u – mówi właścicielka lokalu. – Same flaki były przygotowywane w obecności rządowego lekarza. A pan Komorowski, kiedy już nie był prezydentem, to kilka razy odwiedził nas prywatnie. Był z kierowcą, przywitał się z kelnerkami, nie chciał osobnej sali, jadł ze wszystkimi – oczywiście, że flaki.

Od 2008 roku w ostatnią niedzielę czerwca w Piaskach organizowany jest "Festiwal Flaków", podczas którego odbywają się liczne degustacje potraw oraz konkurs na najlepsze flaki Lubelszczyzny. Co roku na imprezę przybywa kilka tysięcy osób chcących spróbować również piaseckich flaków. I wiele z nich przypomina sobie, że już je kiedyś jedli jako dziecko. Wiele lat temu.

Krzysztof Załuski dla Wirtualnej Polski

Czytaj więcej